czwartek, 24 lipca 2014

Wegańskie lody malinowe ze stevią



        

2 kubełki malin
1 banan
1/2 szklanki mleka ryżowego
10 listków mięty
10 listków melisy
7 listków stevii

Wszystko blenderujemy razem i wlewamy do maszynki do lodów.
Jeżeli nie macie maszynki do lodów wlewamy do naczynie płaskiego wkładamy do zamrażalnika i mieszamy co godzinę. Jeżeli lody są mocno zmrożone można przed podaniem zblenderować .
Pyszne na upały!

poniedziałek, 21 lipca 2014

Kasza jęczmienna jak jabłecznik na słodko

                                 


             Piszę i znów wakacje bo właśnie dziś poraz kolejny mój Synek chciał spać z kuzynem w namiocie. Mówię poraz kolejny ponieważ co roku jest to samo cały dzień przygotowań razstawianie namiotu na działce i idą spać , jednak kiedy się ściemni moje dziecię wraca do domu bo nie może zasnąć. Tak to już jest!
             Ostatnio robiłam pożądek z rysunkami z przedszkola mojego Syna nigdy tak dokładnie ich nie przeglądałam, siedziałam i płakałam. Zawsze myślałam " to chłopak on nie lubi rysować, nie lubi siedzieć w miejscu dlatego nie lubi rysować". Teraz widzę że to był błąd, on nie mógł rysować jego ręka, oko i mózg nie współgrały ze sobą. Teraz jestem mądrzejsza więcej czytam, więcej rozmawiam. Kilka lat temu powiedziano mi że wszystko jest dobrze, że już nie musimy ćwiczyć. Może tak było może coś przeoczyłam. Jednak nasz system edukacji jest jaki jest , i kiedy Synek poszedł do szkoły stres związany ze szkołą plus niesympatyczna Pani Świetliczanka spowodowały że wszystko wróciło.
Do tego doszedł obóz na który Syn chciał jechać a okazał się pomyłką z powodu niedojrzałości emocjonalnej mojego dziecka. I wszystkie nadwrażliwości wróciły i napięcie mięśniowe również. Jedna rzecz mnie martwi bardzo , ponieważ już sporo wiem i sporo widzę dysfunkcji nie tylko u mojego Syna dlaczego pediatrzy nie widzą, że z dziećmi dzieje się coś niedobrego. Teraz okres wakacji sporo dzieci jest na plażach i kiedy widzę ile dzieci jest dysfunkcyjnych i widać że nikt nie powiedział rodzicom że coś jest niepokojącego.
               Ile tragedii można byłoby uniknąć gdyby nasi pediatrzy zwracali uwagę czy napięcie mięśni jest prawidłowe u dziecka i wysłało go do specjalisty.

              A teraz dwie wersję kaszy jęczmiennej za którą moje dzieci i ja przepadamy!

                    

 Kasza jęczmienna ala jabłecznik

1 filiżanka kaszy jęczmiennej 
1 filiżanka wody
 1 filiżanka mleka kokosowego
Kubek ugotowanego ryżu
1 duże jabłkl
Garść rodzynek
Łyżeczka płaska cynamonu
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki imbiru
Łyżka masła klarowanego lub oleju kokosowego

Kaszę przelewamy na sicie gorącą wodą, następnie zalewamy wodą i mlekiem kokosowym i gotujemy na małym gazie co jakiś czas mieszając do miękkości, około 10-15 min.
Jabłko obieramy, kroimy w drobną kostkę, dusimy na patelni na maśle czy oleju kokosowym do miękkości. Następnie dodajemy rodzynki, kaszę i ryż mieszając podsmażamy na patelni. Można 
dosypać cynamonu, trochę cukru trzcinowego i zjadamy z apetytem!


Druga wersjaa kaszy jęczmiennej

Kaszę gotujemy tak samo jak w przepisie poprzednim. Do miseczki wrzucamy ulubione owoe np.
Maliny ,borówki, porzeczki,daktyle.
Dodajemy łyżeczkę melasy lub syropu z agawy i śniadanie gotowe!

czwartek, 10 lipca 2014

Zakochany Kundel


                                                               

               Właściwie powinnam napisać " Zakochałem się w kundelku " i dokładnie nie ja a mój Syn.
Kilka lat temu czytaliśmy książkę w której było opisane jak pewna dziewczynka zrezygnowała z prezentów urodzinowych dla siebie a poprosiła żeby dzieci przyniosły karmę. Po rozmowie z moim Synkiem stwierdził, że on też tak chciałby zrobić. My wyprawimy mu przyjęcie urodzinowe a on poprosi dzieci żeby przyniosły karmę dla zwierzaków ze schroniska. Okazało się, że w przedszkolu 2 inne osoby mają w tym samym czasie urodziny i wyprawimy razem. Mój Syn przekonał swojego kolegę i koleżankę do pomysłu z karmą i w ten sposób zebraliśmy pełen bagażnik karmy. Zawieźliśmy to wszystko do schroniska, Pani była bardzo zdziwiona i zaskoczona że dzieci zrezygnowały z prezentów bo jeszcze nigdy nikt nie zrobił takiego prezentu dla schroniska. Dzieciaki mogły zwiedzić schronisko, trochę się obawiałam że mój Syn wyjdzie z jakimś podopiecznym ale wyszliśmy sami.
           W tym roku mój Syn również zrezygnował z prezentów i dzieciaki przyniosły karmę. Nie było jej tak dużo jak ostatnio ale trochę zebraliśmy. Zadzwoniliśmy do fundacji Animal-security czy chcieliby karmę. Pani powiedziała że bardzo chętnie i jak będzie wracać do domu od weterynarza to przyjedzie odebrać karmę. Przyjechała z pieskami Choco i Maxem. Jak mój Syn zobaczył Choco a Choco mojego Syna to zakochali się w sobie. Choco wyprowadził Syna na spacer bo tak to wyglądało! I nadszedł czas pożegnania i się zaczęło. Synek płakał cały wieczór że Choco to jego pies on go musi mieć. Nie sądziłam, że aż takie trudne to będzie dla niego. Niestety warunki domowe nie pozwalają nam na to żeby zaopiekować się Choco. Ale szukamy wśród znajomych może ktoś chciałby takiego pogodnego Malucha.
           Takie Syneczku masz dobre serduszko, obyś zawsze takie miał!!!

niedziela, 6 lipca 2014

Pizza z kaszy jaglanej bezglutenowa



      Musieliśmy wycofać z menu drożdże na jakiś czas żeby sprawdzić czy nie jest uczulony mój Syn więc trzeba było wymyślić nową pizze. Lubimy bardzo kaszę jaglaną więc postanowiłam na bazie kaszy zrobić ciasto do pizzy. Efekt był taki że zrobiłam bardzo smaczną pizze.
Przepis bardzo ptosty dodatki możecie użyć  takie jakie lubici. U nas akurat kukurydza, papryka, cukinia , cebula i pomidory.

Przepis:
100g  kaszy jaglanej ( nie ugorowanej )
łyżka masła klarowanego
3 łyżki mąki  gryczzanej
1łyżeczka proszku do pieczenia
Szczypta soli

            Kaszę przelać na sicie gorącą wodą i ugotować w lekko osolonej wodzie. Po ugotowaniu kaszę przestudzić , dodać pozostałe składniki i blenderem zmiksować na gładką masę.Masę wyjąć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczemia. Namaczając rękę w wodzie ufornować spód do pizzy.
Ułożyć ulubione składniki . Piec ok. 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st.





Płac zabaw a terapia SI



               Z okazji zakończenia roku i z okazji tego że mój Syn musiał wyjeździć się na swojej upragnionej nowej desce waveboardzie poszliśmy na spacer nad jezioro Malta. Dawno tam nie byliśmy więc nie wiedzieliśmy że zrobili nowe place zabaw. Polecam dla dzieci , kotórym potrzebna jest terapia integracji sensorycznej ale również dla dzieci zdrowych, żeby się lepiej rozwijały. Nie widziałam jeszcze placu zabaw z takimi doznaniami sensorycznymi. Różnego rodzaju równoważnie wytrącające z równowagi, coś w stylu jak kosmonaucji mają do ćwiczeń te koła obrotowe, bocianie gniazda, taki kubełek obrotowy. Naprawdę byłam pod dużym wrażeniem. Ktoś pomyślał wreszcie jak ważny jest ruch i balansowanie dla rozwoju mózgu! Ogromne gratulacje dla tego kto wymyślił i dla osoby która zgodziła się na taki plac zabaw.
                A zaczęliśmy również hipoterapię z Synem i uważam to za bardzo dobrą metodę. Sprawia wiele radości, uczy pokory i szacunku. Kontakt z koniem sprawia dzieciakom dużą frajdę. Ćwiczenia nie są skomplikowane ale bardzo przyjemne, oczywiście jako że mój Syn uważa że wszystko musi być ekstremalne to na pierwszych zajęciach próbował dogadać się z Panią żeby jeździć na stojąco na koniu. Naszczęście Pani była nie ugięta!