sobota, 27 września 2014

Wegańskie burgery z kaszy jęczmiennej dla alergika




                  Oj ta alergia to podstępna choroba moim dzieciaczkom znów spadło żelazo i ilość czerwonych krwinek. Prawdopodobnie od alergii co jest częstą przyczyną. Jeżeli macie w domu alergika warto raz na jakiś czas zrobić badanie morfologię z rozmazem. Jako że kasze, buraczki i sezam mają dużo żelaza na obiad zrobilam burgery z kaszy i warzyw.

Przepis
3/4 szklanki kaszy jęczmiennej wiejskiej
1 spora marchewka
1 spora pietruszka
1 por
1 duży ugotowany burak
1/3 szklanki sezamu
2 łyżki pestek słonecznika
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
1 łyżka mąki orkiszowej
1/3 szklanki oleju 
Sól, pieprz
Tymianek
Papryka ostra
Sos sojowy

Kaszę gotujemy na sypko, siemię i pestki słonecznika prażymy na patelni. 
Marchewkę i pietruszkę ścieramy na tarce, pora kroimy w pół talarki i wszystko dusimy do miękkości na patelni. Buraka ścieramy na tarce. Wszystko wkładamy do miski dodajemy siemię, oliwę i mąkę. Dosypujemy sól, pieprz, tymianek , łyżkę sosu sojowego, pół łyżeczki ostrej papryki.
Wszystko mieszamy, formujemy burgery układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Jeżeli burgery nie sklejają się dobrze można dodać jeszcze trochę mąki.
Pieczemy w temp 180 st. ok pół godziny.
Moja siostra spróbował i stwierdziła "bajka".
Polecam !

niedziela, 7 września 2014

Sorbet borrówkowo-malinowo-śliwkowy



                    No i wakacje dobiegły końca. Jaka szkoda bo pogoda jeszcze wakacyjna, choć mój Synek trochę się cieszy z końca wakacji.
                    Jak co roku wakacje spędzamy prawie w całości poza miastem. Dla dzieci to raj rano otwierają drzwi od domku i już są na wolności. Są też jeziora i las więc jest co robić. Jest też w każdą środę i sobotę targ na którym można kupić owoce i warzywa od pobliskich rolników. Są pyszne pomidorki, marchewka i buraki. I jeszcze śliwki węgierki o smaku śliwki takie jak pamiętam z dzieciństwa.
                    I jak co roku powraca myśl "a może by tak uciec z miasta?". Mój Synek tutaj prawie nie potrzebuje wziewek na astmę i leków przeciwalergicznych. Bo jest dużo iglaków które uczulają mniej a moje dziecko wcale, bo jedzenie jest od lokalnych rolników świeże, nie musi być sypane tą całą chemią bo nie jedzie godzinami na targ, bo nie ma tylu spalin i alergenów jak w mieście. Tylko jak tu codziennie dojeżdżać 30 km do szkoły? A zabrać mojego Syna z jego szkoły którą sam wybrał i którą lubi i czuje się w niej dobrze. A muszę dodać, że ma problemy ze zmianą otoczenia i staje się nerwowy a napięcie mięśniowe się wzmaga. No i jak tu zamieszkać skoro jedna z mam opowiada, że jej dziecko całą zimę nie chodziło do szkoły bo nie dało się przejechać po leśnych drogach a następny rok rozbiła samochód bo było tak ślisko. Ach gdyby tak uciec z miasta! Przepis na lody na koniec wakacji!

Sorbet

1 pudełeczko malin
1 pudełeczko borówek amerykańskich
10 śliwek
5 listków stevii lub syrop z agawy do smaku 
Ilość syropu i stevii zależy od tego czy owoce są słodkie.

Wszystko umyć, śliwki wypestkować i wszystko zblendować. Jeżeli mamy maszynę do lodów to przekładamy do maszyny jeżeli nie to wkładamy do zamrażalnika i co pół godziny mieszamy. Jeżeli mrozimy w zamrażalniku to przed podaniem można zblendować lub wyjąć trochę przed podaniem. Bo sorbety dość mocno tężeją.