Od czego się zaczęło!
Zaczęło się od tego , że oprócz miłej wiadomości u lekarza że jestem w ciąży usłyszałam również
"Z tego pewnie nic nie będzie ponieważ nad jajeczkiem umiejscowiony jest krwiak więc daję Pani przekaz do szpitala na usunięcie prawdopodobnie." I to prawdopodobnie skłoniło mnie żeby odwiedzić jeszcze jednego lekarza. I usłyszałam "Pani Justyno ratujemy tą ciążę? Bo już nie z takich opresji wychodziłem!" . No i uratowaliśmy Fasolkę ! Krwiak po pewnym czasie się wchłonął i urodził się mój Synek! Po niecałym miesiącu okazało się że ma kręcz i wzmożone napięcie mięśniowe. No i zaczęła się walka o to żeby nie musiał być operowany i żeby mięśnie rozluźnić. Zaczęły się stymulacje metodą Voity, ćwiczenia, kąpiele. Do tego jeszcze doszła alergia wziewna i pokarmowa. Udało nam się wygrać z kręczem do tego stopnia że na wizycie u specjalisty w dziedzinie kręczów, Pan który nie wiedział że mój Syn miał kręcz nie chciał mi uwieżyć. Doszłam do takiej wprawy że stymulację Voity po pewnym czasie robiłam bez płaczu dziecka . Jednak początki były trudne, wszyscy wychodzili z pokoju ponieważ nie mogli słuchać jak Maleństwo płaczę a ja wraz z nim.
Po pótora roku ćwiczeń i rehabilitacji powiedziano mi że jest ok że mój Syn jest zdrowy i przestaliśmy ćwiczyć. Z perspektywy czasu widzę , że to był błąd. A może było ok a wróciło wszystko po czasie? Nie wiem. Wiem jedno powiecie co tam napięcie mięśniowe to tylko człowiek będzie bardziej sztywny.
Nic bardziej mylnego u nas doszło jeszcze nadwrażliwość dotykowa, słuchowa i na różne bodźce.
I tak pozostałości ciągną się do tej pory. Udało nam się opanować nadwrażliwość słuchową.
Jednak nadwrażliwość dotykowa przerodziła się we wrażliwość psychiczną i Syn jest bardziej wrażliwy niż inne dzieci, widzi więcej np. Mamo dlaczego ta Pani tak dziwnie na mnie spojrzała.
Cdn...
środa, 26 marca 2014
wtorek, 25 marca 2014
Gruszkowe naleśniki bez mleka , mąki pszennej i jajej
kurzych
Została nam jedna gruszka, słodka mocno dojrzała, jako że nie było nikogo chętnego
żeby ją zjeść to pomyślałam o naleśnikach. Na to zawsze są chętni.
Mój Syn bardzo lubi naleśniki z dżemem gruszkowym więc pomyślałam,
może takie gruszkowe naleśniki będą ok. Moje dziecię pokręciło nosem Jak to gruszka w środku!?
Ale kiedy spróbował stwiedził że to był genialny pomysł.
I tak po raz kolejny pozbyliśmy się cukru , ponieważ gruszka była słodka więc naleśniki można było zjeść same bez dżemu , cukru czy melasy!
Udało mi się zrobić tylko takie zdjęcie ponieważ zbyt szybko zniknęły naleśniczki!
Przepis
1 duża gruszka obrana ze skórki
150 ml mleka kokosowego
100 ml wody gazowanej
3 kopiaste łyżki mąki orkiszowej typ 700
3 kopiaste łyżki mąki orkiszowej razowej
2 jajka przepiórcze
2 łyżeczki skrobii ziemniaczanej
szczta soli
2 łyżeczki oleju np. Kokosowego
Gruszkę obrać wyciąć gniazdo nasienne i zblenderować. Dodać pozostałe składniki i zmiksiwać lub zblenderować . Smażyć na rozgrzanej patelni lekko posmarowanej olejem kokosowym lub palmowym .
Jeżeli ktoś nie moż jajek przepiórczych można pominąć! Smacznego
kurzych
Została nam jedna gruszka, słodka mocno dojrzała, jako że nie było nikogo chętnego
żeby ją zjeść to pomyślałam o naleśnikach. Na to zawsze są chętni.
Mój Syn bardzo lubi naleśniki z dżemem gruszkowym więc pomyślałam,
może takie gruszkowe naleśniki będą ok. Moje dziecię pokręciło nosem Jak to gruszka w środku!?
Ale kiedy spróbował stwiedził że to był genialny pomysł.
I tak po raz kolejny pozbyliśmy się cukru , ponieważ gruszka była słodka więc naleśniki można było zjeść same bez dżemu , cukru czy melasy!
Udało mi się zrobić tylko takie zdjęcie ponieważ zbyt szybko zniknęły naleśniczki!
Przepis
1 duża gruszka obrana ze skórki
150 ml mleka kokosowego
100 ml wody gazowanej
3 kopiaste łyżki mąki orkiszowej typ 700
3 kopiaste łyżki mąki orkiszowej razowej
2 jajka przepiórcze
2 łyżeczki skrobii ziemniaczanej
szczta soli
2 łyżeczki oleju np. Kokosowego
Gruszkę obrać wyciąć gniazdo nasienne i zblenderować. Dodać pozostałe składniki i zmiksiwać lub zblenderować . Smażyć na rozgrzanej patelni lekko posmarowanej olejem kokosowym lub palmowym .
Jeżeli ktoś nie moż jajek przepiórczych można pominąć! Smacznego
niedziela, 2 marca 2014
Pasta z czerwonej fasoli i pieczonych buraków
Zainspirowana pastami do chleba z bloggu jadłonomia.com postanowiłam zrobić pastę z fasoli białej i chrzanu. Jednak miałam upieczone buraki i pomyślałam że kolorystycznie będą współgrać nie z białą fasolą a z czerwoną. Pasta przepyszna więc jeśli macie ochotę to zróbcie pastę według przepisu Marty z http://www.jadlonomia.com/search?q=+Pasta+z+białej+fasoli+z+chrzanem albo według mojeg przepisu. Smacznego?
Puszka czerwonej fasoli, odcedzonej i opłukanej
2 małe pieczone buraki
Łyżeczka majeranku
Kopiasta łyżka dobrego chrzanu
Łyżeczka tymianku
Sól i pieprz do smaku
Z solą uważajcie ponieważ fasola z puszki już jest lekko słona więc radzę próbować zanim osolicie.
Wszystkie składniki blendujemy i jest gotowa pasta do chleba.
Subskrybuj:
Posty (Atom)